sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 16


***NIALL***

- Liam, do jasnej cholery, przestań już się w to bawić! - krzyknąłem poirytowany.
- Wyluzuj, stary. - brunet wywrócił oczami i położył ręce na oparcie sofy, wygodnie się rozsiadając.
- Jak mam wyluzować, gdy ty robisz takie rzeczy?! - wykrzyczałem mu prosto w twarz z naciskiem na przedostatnie słowo.
- Boże, Niall, dramatyzujesz. - Liam wywrócił teatralnie oczami.
- Czy ty się w ogóle słyszysz?! - wrzasnąłem po raz kolejny w ciągu naszej rozmowy (jeśli w ogóle można to nazwać rozmową).
- Owszem. - odparł spokojnie.
Przysięgam, że zaraz go zabiję.
Podszedłem do niego i już miałem szarpnąć go za koszulkę, gdy usłyszałem czyiś głos:
- Ej, ej. Spokojnie, panowie. - powiedział Harry i położył rękę na moim ramieniu.
- Od kiedy wchodzisz do mojego domu bez pukania?! - wrzasnąłem, strącając jego dłoń z mojego ramienia.
Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Nie pozwalaj sobie! - kontynuowałem. - A ty, Liam, też wchodzisz bez pukania! Jak do supermarketu! Ja mam już was dosyć! - krzyczałem wymachując rękami. - Wynoście się stąd! Ale to już! - wskazałem na drzwi.
Liam siedział i patrzył na mnie wielkimi oczyma, a Harry zrobił krok do tyłu.
- Czego nie rozumiecie z tych trzech słów?! Wynocha! - krzyczałem jak opętany.
Chłopcy bez słowa wyszli z mojego domu, głośno zatrzaskując za sobą drzwi.
Wyczerpany, opadłem na sofę, ciężko wzdychając. Zamknąłem oczy. Nie było mi dane długo upajać się ciszą, bo zadzwonił mój telefon.
- Halo? - wychrypiałem do słuchawki.
No i po co się tak darłeś, Horan, no po co?
- Hej, Niall. Masz dziś czas? - zapytał Louis.
- Eem, tak. A co?
- Może byś wpadł do mnie, czy coś? - zapytał niepewnie. - Albo poszlibyśmy na boisko? Mały meczyk, coś w tym stylu. - zaproponował szybko.
- Jasne. To o szesnastej pod fontanną w St. George Park*?
- Okej. - zgodził się. - Dziękuję, Niall. - szepnął i rozłączył się.
Przynajmniej na coś się przydam, pomyślałem. Ktoś mnie potrzebuje. Nie on jeden, Niall, nie on jeden... No tak.. Marta. Ale czy ona mnie potrzebuje?

Dwie minuty po szesnastej wybiegłem z domu z torbą na ramieniu.
- Przepraszam za spóźnienie. - wydyszałem, opierając dłonie na kolanach i biorąc głęboki oddech.
- Nic nie szkodzi. To tylko trzy minutki. - machnął ręką Louis. - Kropla w Oceanie Wieczności.
- Co ci się tak zabrało na takie poetyckie porównania? - zaśmiałem się.
Louis wyszczerzył się i wzruszył ramionami.

Kiedy doszliśmy do boiska Louis spojrzał na mnie kątem oka i wyszczerzył się.
- Kto ostatni na murawie, ten stoi na bramce! - wrzasnął i rzucił się pędem do wejścia.
Chwilę później, nie spiesząc się, dołączyłem do leżącego na murawie chłopaka.
- No i co, Niall? - zarechotał. - Idziesz na bramkę. - wstał szybko z murawy i pobiegł do swojej porzuconej gdzieś torby po piłkę.

Stanąłem w bramce i utkwiłem swój wzrok w zbliżającej się piłce. No cóż... Niewiele to dało, bo i tak nie zdołałem obronić. Wynik naszej gry nie był zadawalający dla mnie na żadnym etapie. Gra zakończyła się wynikiem 36:8 , oczywiście dla Louisa.
W końcu kiedy zmęczeni padliśmy na murawę, ciężko oddychając, Louis przekręcił się na bok, żeby mnie lepiej widzieć.
- Neil! - drażnił się ze mną Louis, odmieniając moje imię na wszystkie sposoby. Dosłownie. - Naiel! Neiel! Naill! Nailler! Nialler! - krzyczał, tarzając się ze śmiechu po murawie.
- Nialler? - zaśmiałem się. - Marta tak do mnie mówi. - oops, ugryzłem się w język. Troszkę za późno.
- Marta? - zdziwił się, siadając na boisku. - Ta koleżanka Alex?
Pokiwałem głową.
- Wydaje się być spoko. - stwierdził. - Alex w sumie też, tylko troszkę za dużo gada. - zachichotał.
- To tak jak ty! - zauważyłem. - Stworzylibyście świetną parę.
- Nie sądzę. - odparł po chwili namysłu.
- Dlaczego?
- Ona zadaje się z Harrym. - szepnął tak cicho, jakby bał się, że ktoś go usłyszy.
Zdziwiłem się bardzo na jego słowa, ale postanowiłem milczeć.

Kiedy wychodziliśmy z boiska, zauważyłem że ktoś siedzi na trybunach.
- Liam. - syknąłem.
- Co? - zdziwił się Lou.
- Siedzi na trybunach. - wyszeptałem. - Idzie w naszą stronę. - wyjęczałem żałośnie.



***ALEX***
Późnym popołudniem wyszłam wreszcie z domu na jakieś zakupy. Najpierw weszłam do małego sklepiku, gdzie kupiłam kilka bułek, ser żółty, mleko i sok pomarańczowy. Później weszłam do warzywniaka i kupiłam paprykę, pomidory, ogórek i jeszcze kilka innych rzeczy. Ogólnie szłam i niewiele zastanawiałam się nad tym co robię... Dopóki nie usłyszałam krzyku.
- Odczep się wreszcie od nas!
Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam Louisa Boskie-Ciało-Niczym-Grecki-Bóg Tomlinsona, krzyczącego na jakiegoś innego szatyna. Dopiero chwilę później dostrzegłam blondyna stojącego obok Louisa.
W pewnej chwili chciałam tam podejść, zapytać co się stało, pogadać czy coś, ale zrezygnowałam. Obróciłam się na pięcie w stronę mojego domu i zdążyłam zrobić tylko jeden krok.
- Nie daruję wam tego! - usłyszałam i obróciłam się z powrotem w stronę chłopaków.
Tym razem szatyn, na którego nawrzeszczał Louis, zbierał się z ziemi, trzymając dłoń na nosie. Wstał, zatoczył się i przyłożył Louisowi. Ten również zatoczył się, ale w ostatnim momencie złapał równowagę i już był gotowy oddać cios. Niestety Liam był szybszy i tym razem z pięści w policzek oberwał Niall. Bezbronny blondyn pod wpływem tak dużej siły, zrobił kilka kroków do tyłu i upadł na ziemię. Liam odskoczył w bok, unikając pięści Tomlinsona i uciekł. Louis pomógł wstać koledze, chwilę stali w bezruchu - być może rozmawiali - kiedy obydwoje obrócili głowy w prawo, patrząc na główną bramę parku St. George*.
Również tam spojrzałam. W bramie stała zszokowana Marta. Szybko odwróciłam się i pobiegłam w kierunku domu. 



*St. George Park to park przy którym znajduje się dom Nialla (i Marty też, tak na marginesie), była o nim już mowa w 10 rozdziale.


_______________________________________________________________



Mam nadzieję, że ten rozdział spodobał się wszystkim (a w szczególności Irish Cat, btw fajna nazwa ;* )

Dziękuję za wszystkie komentarze!
Liczę na więcej oczywiście xD

I zapraszam na mojego Twittera <KLIK>

Martuu.

2 komentarze:

  1. Dlaczeo się bili? O co poszło? Jak zwkle będę czekać na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że wkrótce dowiesz się dlaczego oni się pobili ;)

      Usuń