Uwaga, rozdział zawiera wulgaryzmy.
_____________________________________________________________
***MARTA***
_____________________________________________________________
***MARTA***
Rano wstałam wcześniej niż zwykle i od razu poszłam do łazienki, żeby przywrócić się do stanu używalności. Kiedy weszłam do kuchni, zastałam Monikę mieszającą kawę ze znudzoną miną i mamę, wpatrującą się w przestrzeń za oknem. Obydwie wyglądały jak w transie.
Gdy mama usłyszała moje kroki, odwróciła się i spiorunowała mnie wzrokiem. Już nastawiłam się psychicznie na kazanie z serii "o której to się wraca do domu?!"...
Mama postawiła przede mną na stole kanapki i usiadła. O dziwo, zjadłam słuchając ciszy, a nie kazania mamy. W trakcie posiłku co chwilę zerkałam na nią. Była zła i nie starała się tego ukryć. Pięści miała zaciśnięte, a w jej oczach szalał pożar.
- Sukinsyn. - syknęła nagle.
Spojrzałam zdziwiona na mamę, a później na siostrę. Monika tylko pokręciła głową, odstawiła pusty już kubek do zlewu i wyszła z kuchni.
- Kto? - szepnęłam, wiercąc dziurę we własnych rękach splecionych na stole.
Mama wzięła głęboki oddech i zamknęła oczy.
- Twój ojciec. - wysyczała gniewnie.
Spojrzałam na nią pytająco.
- Zdradzał mnie przed naszym ślubem! - wyrzuciła ręce w górę i uderzyła mocno zaciśniętymi pięściami w stół. - Rozumiesz?! Czy ty to rozumiesz?! Ja mu kurwa dam!
Zamurowało mnie, otwarłam szeroko oczy ze zdziwienia.
- On mnie nigdy nie kochał. - z jej zmęczonych oczu pociekły łzy. - To dlaczego się ze mną związał? Zniszczył moje życie.
Nie wiedziałam co mam zrobić. Powiedzieć coś czy milczeć? Podejść i przytulić czy siedzieć nieruchomo? Uspokoić czy dać się wypłakać, wyżalić?
Postanowiłam siedzieć nieruchomo i milczeć.
- On ma dziecko z inną kobietą, rozumiesz?! - mocno zacisnęła szczękę. - Ukrywał to szesnaście lat! Masz pojęcie?! Cały czas kłamał! Myślałam, że był takim dobrym mężem! Siedem lat po ślubie - miałyście z Moniką tylko sześć lat - wyjechał w delegację i nie wrócił. Jakiś rok później zażądał rozwodu. Przyznał, że "nie potrafi zaopiekować się własną rodziną"... Myślałam, że po prostu zrozumiał swój błąd i przyznał się do niego... Ale nie! Wszystko zaplanował i związał się z inną kobietą! Zdążył założyć drugą rodzinę! Czy ty to rozumiesz!? - krzyczała ze łzami w oczach.
Marta, weź się w garść, powiedziałam sobie.
Podeszłam do mamy i mocno ją przytuliłam.
- A teraz chce, żebyście pojechały do niego na wakacje. - odsunęła się ode mnie, pokazując swoje nastawienie do tego pomysłu. - Żebyście "poznały swojego brata". - zakreśliła palcami w powietrzu znak cudzysłowu.
- Gdzie on teraz jest? - zapytałam.
- Dwa lata temu wrócił ze swoją rodzinką z USA do Londynu. - wycedziła.
***
Chwyciłam telefon i wybrałam numer do Alex. Jeden sygnał, drugi, trzeci... Po szóstym sygnale włączyła się poczta głosowa. Wysłałam kilka SMSów z prośbą, żeby oddzwoniła, bo muszę z nią porozmawiać.
***ALEX***
Oparłam się o drzwi i zjechałam na dół. Ukryłam twarz w dłoniach, a z moich oczu popłynęły łzy.
Byłam tak bardzo słaba... Do tego ten straszny ból głowy... Skutki imprezowania, Alex - szepnęła moja podświadomość.
- Zamknij się wreszcie, do jasnej cholery! - wykrzyczałam osuwając się jeszcze niżej.
Kto normalny rozmawia ze swoją podświadomością, co? - wyszeptał cieniutki głosik w mojej głowie.
Chwilę później wstałam wreszcie z podłogi i zawlokłam się do kuchni. Rodziców oczywiście nie było, tyle wygrać. Otworzyłam lodówkę i nalałam sobie troszkę pomarańczowego soku do szklanki. Oparłam się o blat i powoli piłam sok, myśląc nad tym co ja właściwie robię ze swoim życiem... Stałam tak i piłam, aż poczułam w kieszeni wibracje telefonu. Wyciągnęłam go i spojrzałam na wyświetlacz. Chwilę zajęło mi odczytanie kto dzwoni z powodu łez nagromadzonych w oczach.
- Marta... - szepnęłam, a mój głos zadrżał.
Patrzyłam na telefon w osłupieniu, nie wiedziałam co mam robić. Odebrać? Odrzucić? Jak odbiorę to co jej powiem? Przecież ją zawiodłam. A jeśli odrzucę to co ona sobie pomyśli? Jak ja na nią spojrzę w szkole? Przecież jesteśmy przyjaciółkami.Jesteśmy. Byłyśmy.
Położyłam telefon na blacie i zawiesiłam wzrok na bliżej nieokreślonym punkcie w oddali.
Marta dzwoniła jeszcze dwa razy, a później telefon dał o sobie znać, wydając z siebie krótki dźwięk SMSa. Otworzyłam jedną z czterech wiadomości od Marty:
Poczułam się taka bezsilna... Nie wiedziałam co mam zrobić. Pewnie Marta chce mnie opieprzyć za to, że się nie odzywałam prawie cały tydzień, pomyślałam.
Miałam jeszcze dwie nieodebrane wiadomości od mamy:
Świetnie, pomyślałam, jeszcze muszę zrobić zakupy. Poszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko.
Nie, poddaję się. Nie mam siły.- Marta... - szepnęłam, a mój głos zadrżał.
Patrzyłam na telefon w osłupieniu, nie wiedziałam co mam robić. Odebrać? Odrzucić? Jak odbiorę to co jej powiem? Przecież ją zawiodłam. A jeśli odrzucę to co ona sobie pomyśli? Jak ja na nią spojrzę w szkole? Przecież jesteśmy przyjaciółkami.
Położyłam telefon na blacie i zawiesiłam wzrok na bliżej nieokreślonym punkcie w oddali.
Marta dzwoniła jeszcze dwa razy, a później telefon dał o sobie znać, wydając z siebie krótki dźwięk SMSa. Otworzyłam jedną z czterech wiadomości od Marty:
'Musimy porozmawiać. Proszę, oddzwoń.'
Poczułam się taka bezsilna... Nie wiedziałam co mam zrobić. Pewnie Marta chce mnie opieprzyć za to, że się nie odzywałam prawie cały tydzień, pomyślałam.
Miałam jeszcze dwie nieodebrane wiadomości od mamy:
'Wracamy jutro. Idź dziś na zakupy, bo lodówka świeci pustkami.'
'Jednak nie wracamy jutro. Wracamy w poniedziałek. Zrób zakupy. Jak coś to dzwoń.'
Świetnie, pomyślałam, jeszcze muszę zrobić zakupy. Poszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko.
_____________________________________________________________
Hope you like it.
PRZYPOMINAM O ANKIECIE!
CZYTASZ = KLIKASZ
Ostatnio wpadłam na pomysł nowego opowiadania! Następne opowiadanie będzie podchodzić gatunkiem pod fantasy albo pod science-fiction (błahaha).
Oczywiście nie myślcie, że to koniec tego opowiadania! Do epilogu jeszcze raczej daleko :))
No, przynajmniej dalej niż bliżej... If you know what I mean...
Na razie nie będę pisać nic nowego, bo bym się nie wyrobiła na czas nigdzie :/
A ostatnio coś ciężko u mnie z czasem (jak się zacznie II semestr, to nie wiem czy nie będę dodawała co dwa tygodnie... Ale wiecie... To wszystko zależy od Was i Waszych komentarzy! Jeśli są to jest i rozdział.) Nie ma komentarzy? Nie ma radości. Nie ma weny. Nie ma rozdziału.
Link na mojego Twittera <KLIK>
Pytajcie o follow back! :)
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku! :)
Martuu.
Rozdział dość tajemniczy... czekam na nexta, zżera mnie ciekawość :3
OdpowiedzUsuńOmg, kocham to opowiadanie i ciekawa jestem, kim jest brat Marty. Chce następny *ooo*
OdpowiedzUsuńhttp://fanfiction-on-harry-styles.blogspot.com/
Jeśli jesteś ciekawa, to jeszcze raz obejrzyj zwiastun :))
UsuńMoże Cię to troszkę naprowadzi, ale ciii xD
Albo poczekaj na następne rozdziały ^^
Główka pracuje, już chyba kumam o co chodzi :> Ale nie powiem, bo muszę być wredna :D
OdpowiedzUsuńCóż by tu powiedzieć... PRZEZ CIEBIE BRAKUJE MI SŁÓW, ŻEBY OPISAĆ TO, CO CZUJĘ PO PRZECZYTANIU TEGO DZIEŁA, NO! TO JEST TAKIE PIĘKNE, ŻE MISS MODELKI SĄ BRZYDKIE I SIĘ CHOWIĄ POD DYWANEM.
You made my day <3
Z przerażającą niecierpliwością czekam na następny rozdział :*
bb ;]
świetny :*
OdpowiedzUsuń