piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 14


***ALEX***

Otworzyłam oczy i pierwsze co zobaczyłam to była ciemność. Przekręciłam się na prawy bok i poczułam silny skurcz w żołądku, więc zgięłam się w pół, mrucząc przy tym przekleństwa. Ponownie zamknęłam oczy z nadzieją, że zasnę. Kilka razy zmieniałam pozycję, aż w końcu odpłynęłam do upragnionej krainy snów.

Otworzyłam oczy i z przerażeniem stanęłam na równe nogi. Dookoła otaczał mnie las, a ja stałam na środku polany. Gdzieś za moimi plecami trzasnęła gałązka, więc szybko się odwróciłam. Poczułam jak mój oddech i tętno przyspieszają. Uważnie lustrowałam ścianę lasu, ale nigdzie nie mogłam dopatrzeć się nikogo, ani niczego, co mogłoby łamać gałązki swoim ciężarem ciała. Żadnych ludzi, żadnych zwierząt...
Przeszłam kilka kroków i usłyszałam jak ktoś wypowiada moje imię.
- Alex...
Sposób w jaki ten ktoś wypowiedział moje imię przyprawiło mnie o dreszcze. Moje ciało zatrzęsło się i poczułam ból przy oddychaniu z powodu guli w gardle.
Z przerażeniem obracałam się wokół własnej osi, szukając właściciela głosu. W pewnym momencie zaczęłam dławić się powietrzem. Odruchowo złapałam się za gardło, jakby to mi miało pomóc.
- Zdrajco...
Cofnęłam się dwa kroki do tyłu, potknęłam się o wystający korzeń, zachwiałam i upadłam. Zamknęłam oczy, a moje ciało ponownie przeszył dreszcz.
- Chodź tutaj. Nie uciekaj.
Głos stawał się coraz bardziej wyraźniejszy i głośniejszy. Zacisnęłam szczękę i mocniej przymrużyłam oczy na chwilę. Wzięłam płytki wdech i otworzyłam oczy. Usiadłam na trawie i zaczęłam rozglądać się dookoła. Kiedy uznałam, że jestem chociaż w niewielkim stopniu bezpieczna, powoli podniosłam się z ziemi i chwiejnym krokiem ruszyłam w stronę lasu.
Ponad gałęziami drzew widać było pierwsze, jasne promienie słońca. Do głowy przychodziło mi tylko kilka pytań: Co ja, do jasnej cholery, robię w sama w środku lasu? Kto coś do mnie mówi? A może to moja wybujała wyobraźnia?
- Zatrzymaj się. - usłyszałam za sobą.
Brzmiało to jak rozkaz. Nie, moment. To nie brzmiało jak rozkaz. To był rozkaz.
Głos należał do mężczyzny, byłam tego w stu procentach pewna. Dałabym sobie głowę uciąć, że był jeszcze głośniejszy i jeszcze bardziej wyraźny niż wcześniej.
Niewiele myśląc, zatrzymałam się. Podejrzewam, że normalny, zdrowy na umyśle człowiek zacząłby uciekać. I właśnie wtedy otrzeźwiałam. Poderwałam się do biegu. Kilka sekund później pędziłam już leśną ścieżką.
Miałam wrażenie, że las staje się coraz gęstszy i ciemniejszy. To nie wrażenie, Alex, to fakt - mówiła moja podświadomość, ale kazałam jej się zamknąć, bo przez nią coraz bardziej się bałam.
- Powiedziałem, zatrzymaj się.
Znowu ten głos... Nogi coraz bardziej mnie bolały, ale zmuszałam się do biegu i nie zamierzałam zwalniać. Przede mną pojawił się ostry zakręt w prawo. Przyspieszyłam z nadzieją, że za zakrętem będzie koniec ścieżki, albo coś takiego. W sumie to nie wiem na co liczyłam. Na jakiś dom, w którym mogę się schronić? W środku ciemnego, gęstego lasu? Mój zmęczony zmysł wzroku niewiele już rejestrował i wyskakując szybko zza zakrętu, wpadłam na coś.
Drzewo. Twarde drzewo. Pień jakiegoś drzewa. Podniosłam głowę. Klon. Przeklęty klon!
Zaraz... Co? Klon? Liściaste drzewo w środku tak ciemnego lasu? Potrząsnęłam głową i zaraz tego pożałowałam, bo ból w skroniach wzrósł.
- Niegrzeczna dziewczynka. Mówiłem, żebyś się zatrzymała. - usłyszałam tuż nad uchem.
Na szyi poczułam chłodny oddech mężczyzny. Obróciłam się szybko, ale zobaczyłam tylko ciemność. Przerażona, zrobiłam krok do tyłu i wpadłam w parzące pokrzywy.
Usłyszałam śmiech po mojej lewej stronie.
- Trzeba było mnie słuchać. - powiedział drwiąco.
Spojrzałam w tamtą stronę, ale zobaczyłam tylko ciemność. Jeśli w ogóle można widzieć ciemność.
Cała obolała wygramoliłam się z płytkiego rowu i pochyliłam się, otrzepując przy tym spodnie. Kiedy podniosłam się do pionu, moje oczy "wylądowały" na równi z sinymi ustami. Powoli podniosłam wzrok i ujrzałam tańczące iskry ognia w czarnych jak węgiel oczach. Trupią twarz otaczały poszarpane, kasztanowe loki.
- Witaj, Skarbie. - szepnął Harry i uśmiechnął się, odsłaniając kły.

Obudziłam się z krzykiem.
- Ratunkuuuu! - wykrzyczałam, siadając na łóżku.
Chwilę później zrozumiałam, że to był tylko zły sen. A gdy sobie to uświadomiłam, złapałam się za skronie... Głowa bolała mnie niemiłosiernie. No, Alex, trzeba było się tak nie upijać - powiedziała moja wszechwiedząca podświadomość.
- Jaki normalny człowiek słyszy swoją podświadomość? - wymruczałam do siebie.
- Witaj, Skarbie. - usłyszałam zachrypnięty głos Harrego. Wzdrygnęłam się na jego powitanie. - Jak się spało?
Spojrzałam na chłopaka, który leżał wtulony w poduszkę i mamrotał coś pod nosem z zamkniętymi oczami. Rozejrzałam się po pokoju i zdałam sobie sprawę, że nie wiem gdzie jestem. Później spojrzałam na swoje ciało... Nie wiem co było bardziej przerażające: to, że nie wiedziałam gdzie jestem, czy to, że leżałam półnaga w jednym łóżku z chłopakiem...Albo to, że nic nie pamiętałam oprócz tego dziwnego snu?
Z zamyśleń wyrwał mnie głośny huk, po którym w całym domu słychać było przeraźliwe mruczenie kota.
- Jebane koty. - wychrypiał Harry do poduszki.
Za chwilę usłyszeliśmy kolejny trzask, dużo głośniejszy od poprzedniego. Złapałam się za głowę. Już wiesz jak to jest mieć kaca, Alex, zapamiętasz ten dzień do końca życia - szeptała moja podświadomość. Boże, znowu?

________________________________________________________

Coś mi się pomieszało, kliknęłam na 'edytuj' przy prologu i teraz mi się wciął między rozdziały :/
Usunęłam archiwum z paska z boku, więc żeby przeczytać dany rozdział klikacie tutaj: <KLIK>
(Edit: Sytuacja opanowana, wszystko wróciło do normy :D )

Ach, nasza szalona Alex :D
Jak czytałyście to wydawało się Wam, że ten fragment, który był snem, dział się naprawdę? A dopiero potem okazało się, że to był sen?
Takie były zamierzenia... A czy wyszło? Napiszcie w komentarzach!

Mały szantażyk? Proszę o prezent na święta - więcej niż 5 komentarzy?
Ja tak ładnie proszę, nooo :3

Wesołych Świąt! :))

Martuu.

6 komentarzy:

  1. Świetny *.* właśnie takie miałam wrażenie. Myślałam, że wylądowała w lesie po pijaku, obudziła się i miała zwidy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny *.* właśnie takie miałam wrażenie. Myślałam, że wylądowała w lesie po pijaku, obudziła się i miała zwidy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, myślałam, że to prawda xd Czekam na następny rozdział :D

    http://fanfiction-on-harry-styles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne. :* O matko, naprawdę myślałam, ze to prawda, ale na szczęście to był tylko sen.. :) Harry i kły, auć... xd Do następnego.♥

    OdpowiedzUsuń
  5. A więc, wpadłam na twojego bloga przypadkiem. Troszkę się zawiodłam, bo chyba zapomniałaś o Liamie i groźbach. Chyba, że rozkręci się akcja w kolejnych rozdziałach. Nie komentowałam poprzednich więc postanowiłam, ze skomentuje tu. Rozdział naprawdę super, ale czy ona przespała się z Harrym? Mam nadzieję, że nie. Pozdrawiam i życzę weny ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Liamie i groźbach nie zapomniałam, akcja będzie się rozkręcać (stalker ja xD), a czy Alex przespała się z Harrym to zobaczysz wkrótce (prawdopodobnie rozdział 17 spełni Twoje oczekiwania :p )
      Również pozdrawiam, szczęśliwego Nowego Roku :)

      Usuń