wtorek, 17 grudnia 2013

Rozdział 12



Bardzo, bardzo przepraszam, za to, że dwa razy dodałam ten sam rozdział. Coś mi się pomieszało, poplątało i w ogóle.
Monika stwierdziła, że "tak to jest jak się za mało śpi..."


No cóż... Roraty...
Dziękuję za prawie 1,000 wyświetleń! :)
W sobotę mam zamiar dodać zwiastun, a dziś dodaję rozdział (tym razem już chyba dobrze)...
Nie wiem dlaczego, ale rozdział dedykuję Monice ( ;* ), która natchnęła mnie do jego napisania ( i też nie wiem czym mnie natchnęła xD Chyba samą sobą)...


_______________________________________________________

***ALEX***

Gdy rano wyszłam z ciepłego łóżka i poszłam do kuchni, ciszę panującą w pustym domu zakłócało natarczywe pukanie w kuchenne okno. Uchyliłam firankę, żeby zobaczyć kto nie daje mi spokoju z samego rana. Spodziewałam się, że zobaczę długie blond włosy i roześmianą twarz Marty... A tutaj brązowe, Hazzowe loki.
Kiedy wpuściłam go do domu (oczywiście drzwiami, jak normalnego człowieka), popatrzył na mnie z kwaśną miną.
- Chyba nie zamierzasz iść do szkoły.
- Owszem, zamierzam. - skarciłam go wzrokiem.
Nastała chwila milczenia, którą wykorzystałam, żeby zrobić sobie śniadanie.
- Dzisiejszy dzień zapowiada się bardzo słonecznie. - zauważył Harry.
- Tak. Jak wczoraj oglądałam prognozę pogody, to zapowiadali ładną pogodę.
- Może pójdziemy nad jezioro?
- Harry! To jest jakieś pół godziny drogi stąd! - zauważyłam. - A dziś kończymy o 15. Sądzę, że nie ma sensu iść nad jezioro późnym popołudniem.
- No taak... Ale kto powiedział, że pójdziemy do szkoły?
- Hazza przestań. - wywróciłam oczami.
- Ale pomyśl tylko! Jutro może padać deszcz i już nie będzie tak ładne! - stanął naprzeciwko mnie i spojrzał głęboko w moje oczy. - A do szkoły pójdziemy jutro.
Nie myśląc za bardzo na co się decyduję, skinęłam głową i niecałe dwadzieścia minut później szłam za Harrym na przystanek autobusowy.




***MARTA***


Szłam obok Nialla w milczeniu. Chłopak kilkakrotnie otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale każdorazowo je zamykał.
- Co robisz w weekend? - wypalił nagle.
- Eem... Nic nie planowałam. - wzruszyłam ramionami. - A co?
- Może byśmy znowu gdzieś poszli. Razem. Rozumiesz? - chłopak zaczął się plątać i jego policzki lekko się zaróżowiły. To takie urocze.
- Tak, pewnie. - uśmiechnęłam się do niego.





***
Następnego dnia rozmawiałam jeszcze z Niallem o weekendzie. Nie mogliśmy się zgodzić co do miejsca, w którym chcemy się spotkać. On proponował London Eye i jakiś dziwny sushi bar, a ja Starbucksa i spacer po parku.
W końcu wyszło na to, że spotkamy się u niego w domu i obejrzymy film.
- Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z tego, na co się piszesz. - zaśmiałam się.
- Jeśli chodzi o film, to ty wybierz, a ja się dostosuję. - wyszczerzył się.
Tego dnia Alex znowu nie przyszła do szkoły.







***ALEX***

Weszłam za Harrym do klubu i od razu uderzył we mnie zapach dymu papierosów i alkoholu zmieszany ze spoconymi ciałami, bawiącymi się na parkiecie. Podeszliśmy do baru, a umięśniony barman spojrzał na mnie przelotnie.
- Co podać? - zapytał znudzony.
Zdziwiłam się, że nie zapytał o dowód czy coś. Widocznie dzięki dwóm tonom tuszu na rzęsach, czarnym cieniu do powiek i dwóch kilogramom czerwonej szminki wyglądałam na pełnoletnią.
- Dwa drinki. - powiedział Harry do barmana. - Te co zawsze.
Mężczyzna skinął tylko głową i odwrócił się, by po chwili zacząć już mieszać różne alkohole.
Niepewna spojrzałam na Harrego, ale ten tylko się uśmiechnął i szybko odwrócił wzrok. Chwilę późnej przed moim nosem pojawiła się szklanka z niebiesko-żółtym płynem, udekorowana listkiem mięty i cytryną.
Zamoczyłam usta w alkoholu, niepewna czego mam się spodziewać. Ku mojemu zdumieniu dziwna mieszanka okazała się smaczna.
Najpierw opróżniłam jedną szklankę, później drugą, trzecią, czwartą, a przy kolejnych straciłam rachubę.
Wstałam z barowego stołka, bo chciałam wyszaleć się na parkiecie, ale szybko usiadłam z powrotem, bo mocno zakręciło mi się w głowie. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech. Zdecydowałam spróbować wstać jeszcze raz. Tym razem się udało i chwiejnym krokiem ruszyłam na środek parkietu.


Wtopiłam się w spocony tłum ludzkich ciał i dałam się ponieść muzyce...
Później utknęłam w czyichś mocnych, muskularnych ramionach, kręcąc się w takt spokojnej melodii. W tłumie dostrzegłam kręcone loczki Harrego...
Przy kolejnej piosence wirowałam z kimś zupełnie innym. Jakiś koleś w okularach i z blond włosami sklejonymi na czole od potu.
W końcu po kilku piosenkach znalazłam się w objęciach Harrego.
- Myślałem, że już cię nigdy nie odzyskam. - zamruczał mi do ucha.
I wtedy przed oczami pojawiła się ciemność...

___________________________________________________________________

Jeszcze raz przepraszam za to powtórzenie ;x
Hope you like it.

Martuu.


3 komentarze:

  1. nie rozumnem ... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Harry sprowadza Alex na złą drogę! To pewne! xd I mam nadzieję, że nie dosypał jej nic do drinka, to byłoby straszne. :c A Alex to już w ogóle zero manier, schlała się w cztery dupy i zadowolona. -.- Marta i Niall, awwww ;3 To było słodkie, kiedy on się zachowywał jak ryba xd Ale się umówili! Yep! :D Rozdział genialny. :* Do następnego.♥

    OdpowiedzUsuń