sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział 13


***MARTA***
Zapukałam do wielkich, sosnowych drzwi. Chwilę później drzwi otwarły się zamaszyście i zobaczyłam kobietę w średnim wieku.

- Dz-dzień dobry. - uśmiechnęłam się do niej niepewnie.
- O witaj! - ucieszyła się i szerzej otworzyła drzwi, żebym mogła wejść. - Jesteś Marta, prawda?
- Ym, tak. - pokiwałam głową.
Ściągnęłam buty (ale ustawiłam je pod ścianą, a nie porzuciłam na środku, jak zwykłam robić w domu), a bluzę powiesiłam na wieszaku. Kobieta uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie.
- Ach, pewnie nie wiesz kim jestem. - puknęła się w czoło. - Jestem Maura. Mama Nialla. - wyciągnęła do mnie rękę.
- M-miło mi panią poznać. Jestem Marta, jak już pani wie. - uśmiechnęłam się.
- Tak, tak wiem. - uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
W tej rodzinie uśmiech to podstawa, pomyślałam.
- Niall! - krzyknęła w stronę schodów.
Odpowiedziała jej cisza, więc kobieta zrobiła śmieszną, zniesmaczoną minę.
- Chodź, Martuś, usiądziesz sobie w salonie.
Martuś? Haha, jakie dziwne zdrobnienie, ale fajne.
- Może się czegoś napijesz? - spytała, kiedy usiadłam na wielkim fotelu w salonie.
- Nie, nie, dziękuję.
Salon nie był dość duży, ale większy od mojego (chociaż tak właściwie to wszystko jest większe od mojego salonu). Beżowe ściany zdawały się być wypłowiałe od starości i od słońca, które wpadało przez wielkie na całą ścianę okno. Podejrzewałam, że przez szklane drzwi można było wyjść do ogrodu. Pod ścianą stał niezbyt nowoczesny telewizor, a naprzeciw znajdowała się wielka, brązowa sofa lekko przetarta w niektórych miejscach od użytkowania. Obok sofy stał wielki fotel, który aktualnie zajmowałam ja i muszę stwierdzić, że był bardzo, bardzo miękki i wygodny. Przed sofą stał mały, ciemnobrązowy stoliczek do kawy. Całe wnętrze było w stonowanych kolorach: beże i brązy z dodatkiem białego i brudnego złota (na ścianie nad telewizorem wisiał wielki obraz w ramie koloru brudnego złota). Cały pokój był taki przytulny i wcale nie zdawał się być nudny dzięki wielkiemu, puszystemu dywanowi w kolorze mocnej czerwieni na samym środku.
Zauważyłam, że wyjątkowo dobrze rozmawia mi się z Maurą, mimo że zbytnio jej nie znałam.
- Cześć, Martuś! - wykrzyknął Niall.
Obróciłam się z myślą, że zobaczę chłopaka...
- Cały Niall... Najpierw słyszysz, potem dopiero widzisz. - zaśmiała się Maura.
Sekundę później uśmiechnięty od ucha do ucha blondyn, stanął w progu.
- Przepraszam, że musiałaś czekać.
- Nic nie szko..
- Zanudziłaś ją? - wszedł mi w słowo chłopak.
- Niall. - syknęłam. - Wcale nie.
Niall pokiwał tylko głową z pobłażliwym uśmieszkiem i powiedział:
- Chodź.
Trochę się zdziwiłam, no bo w końcu mieliśmy oglądać film, a on chce żebym za nim gdzieś poszła, a telewizor jest w salonie.
- Tutaj jest kuchnia. - wskazał na drzwi pomieszczenia naprzeciwko salonu. - Tutaj łazienka, a tam schowek na różne rzeczy.
Weszliśmy po schodach i chłopak zatrzymał się przy jednych z czterech drzwi.
- Zapraszam do mojego świata. - zaśmiał się chłopak, otwierając szeroko drzwi, żebym mogła wejść.

Nieśmiało przekroczyłam próg pokoju. Ściany były białe, a podłoga z jasnego parkietu. Na jednej ze ścian było duże okno przysłonięte firanką i zielonymi zasłonami. W rogu stała szafa, obok biurko i trzy półki. Na jednej z nich stały książki, na drugiej płyty CD a na trzeciej płyty DVD. pod ścianą stało wielkie łóżko przykryte narzutą z flagą Irlandii, a nad łóżkiem wisiała flaga (oczywiście Irlandii). Obok drzwi stała dwuosobowa sofa, a naprzeciw niej, na niskiej komodzie telewizor.
Usiedliśmy na sofie, przed którą stał mały stoliczek zastawiony masą popcornu, ciasteczek, chipsów i różnego rodzaju napojów (zupełnie jakby było zaproszone co najmniej dziesięć osób).
- Co oglądamy? - zapytał chłopak.
- Hmm, może jakaś komedia?
- Super. - klasnął w dłonie i podszedł do półki z płytami.
chwilę jeździł placem po okładkach, aż wreszcie wyciągnął jedną z nich.
- Widziałaś 'Leap Year'?
- Nie. A co to za film?
- Bardzo fajna komedia romantyczna. - chłopak ponownie klasnął w ręce i podszedł do telewizora załączyć film.
Kiedy pojawiły się pierwsze napisy, szybko podszedł do okna, zasłonił zasłony i usiadł obok mnie. Tak niebezpiecznie blisko, że nasze kolana prawie się ze sobą stykały. postanowiłam zignorować bliskość blondyna i skupiłam całą swoją uwagę na filmie.
Po dwudziestu minutach filmu, Niall zmienił pozycję, przyciągając tym samym moją uwagę. Położył rękę na oparciu za moimi plecami i lekko przesunął się w moją stronę, tak że nasze kolana się ze sobą stykały.
Kiedy na ekranie pojawiły się napisy końcowe, uświadomiłam sobie, że siedzę wtulona w chłopka z podwiniętymi nogami, a on obejmuje mnie ręką.
Zerknęłam na Nialla, a on się uśmiechnął. Spojrzałam na jego usta i nieświadomie przygryzłam wargę. Zaczęłam przybliżać swoje usta do jego ust. Zatrzymując nasze wargi kilka milimetrów od siebie, uświadomiłam sobie, co ja właściwie robię i przerażona, szybko odskoczyłam od chłopaka. Niestety nie zauważyłam wcześniej gitary opartej o bok sofy... Odskakując zahaczyłam ręką o nią i przewróciła się na ziemię z głośnym hukiem, dodatkowo wzmocnionym przez pudło rezonansowe. Wszystko trwało sekundę, a ja stałam jak sparaliżowana. Dopiero po chwili z przerażeniem rzuciłam się do gitary.
Niall wstał z sofy i podniósł gitarę z miną jakby nic się nie stało. Nawet się uśmiechał.
- O matko, tak bardzo przepraszam, Nia...
- Nic się przecież nie stało. Jest w jednym kawałku. - wzruszył ramionami. - A poza tym nie lubię tej gitary. Mam jeszcze jedną i wolę grać na tej drugiej.
Spojrzałam na niego nadal nieprzekonana. Chłopak podał mi rękę, żebym wstała z klęczek i usiadła na sofie.
- Zagram ci coś, chcesz? - zapytał, intensywnie wpatrując się w moje oczy.
- Tak, bardzo. - niepewnie uśmiechnęłam się.
- Dobra, ale zrób coś dla mnie. - spojrzałam na niego pytająco. - Uśmiechnij się.


Wykonałam jego prośbę.
- Napisałem piosenkę. - powiedział ze wzorkiem utkwionym gdzieś daleko. - Dla ciebie. - wyszeptał i spojrzał na mnie.
Lekko zdziwiona, spuściłam głowę, nie wiedząc jak się zachować. Chwilę później usłyszałam pierwsze ciche dźwięki gitary. Ciche pojedyncze dźwięki z sekundy na sekundę stawały się głośniejsze i płynniejsze...
Po kilkunastu sekundach do spokojnej melodii dołączył drżący głos chłopaka.
Śpiewał do granej melodii... Ułożył tak piękną piosenkę. Strasznie się wzruszyłam. Kiedy skończył grać, odłożył gitarę, a ja rzuciłam się w jego ramiona i wtuliłam w niego.
Pragnęłam zostać w jego ramionach. Na zawsze.

_________________________________________________________

I jak? Jakie wrażenia po przeczytaniu? Takiego zakończenia się spodziewałyście? ")
W najbliższych dniach planuję dodać zwiastun.

Jak idą przygotowania do świąt w Waszych domach? U mnie pełną parą! :D

Wesołych Świąt i do następnego ;*

Martuu.

5 komentarzy:

  1. Boze, jaki slodki szablon <3 jeszcze z czasow xf ;))


    Minęły 74 lata, a ta jedna osoba wciąż żyje. Osiemnastoletnia Victoria Chambers widzi go jako nastoletniego siebie. Jest ciekawa wielu rzeczy : dlaczego tylko ona może go zobaczyć, co on ukrywa przed nią, i jak to możliwe, aby zakochać się do szaleństwa w ... duchu?

    Serdecznie zapraszam Cię na http://the-last-goodbye-tlumaczenie.blogspot.com/ :) Mam nadzieję, że wyrazisz tam swoją opinię :)

    Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością wpadnę, poczytam i skomentuję :)
      Szablon robiła behindbars. Moja, mała i utalentowana przyjaciółka :)

      Usuń
  2. Wspaniały rozdział, a akurat takiego zakończenia się spodziewałam, hahaha :D

    Zapraszam serdecznie do mnie: http://fanfiction-on-harry-styles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne ^^ wcale się pod nią ie podstawiam xd wcale :p dob re dobre piszta dalej <33

    OdpowiedzUsuń
  4. O Boże, jak mi tutaj słodzą :3
    Świetny <333 Per-fect!
    Czekam na następny <33 :*

    OdpowiedzUsuń